Jak randkować w małżeństwie?


Od jakiegoś czasu podpytuję znajome pary małżeńskie z kilkuletnim lub kilkunastoletnim stażem czy wychodzą na randki? Zazwyczaj u wszystkich padają podobne odpowiedzi, które można podzielić na trzy kategorie:

1) randki??
2) nie mamy czasu
3) nie mamy z kim zostawić dzieci

Nie jestem osobą, która dostała w przydziale o kilka godzin więcej na dobę i mam dwójkę małych dzieci. Czyni mnie to równoznaczne uprzywilejowaną do tego, by zakwalifikować się do jednej z powyższych kategorii, ale staram się, żeby tak się nie stało.

I to nie jest nastoletnia zachcianka czy luksus, o który bezczelnie zabiegam. Nie. To jest bardzo istotna część zdrowego małżeństwa. To nie moja teza, ale zalecenia znających się na rzeczy. Psychologowie i małżeństwa z kilkudziesięcioletnim stażem podkreślają rolę czasu poświęcanego na spotkania tylko we dwoje. Kto chętny, mogę podać źródła książkowe :)

Nie chodzi o coś wielkiego, przynajmniej na początku, zwłaszcza, że czasami realizacja szczytnych planów randkowych jest niemalże niewykonalna. 
Doszliśmy - po prawie czterech latach - do etapu, że raz na kilka miesięcy możemy spędzić cały dzień lub nawet dwa (!) ciesząc się tylko naszym własnym towarzystwem. Ale kiedy dzieci nie miały jeszcze pół roku próbowaliśmy się zrywać, choćby na dwie godziny. Wszystko ma swój czas i pewne etapy życia rządzą się swoimi prawami, ale to nie powód, żeby coś po prostu wyeliminować do zera. Takie postawienie sprawy może po dłuższym czasie zaskoczyć stanem ciężkim do zreanimowania. 

Po latach, niewinne "nie mamy na to czasu" przekształca się w gorzkie "jak to się stało?"

Najprościej jest obarczyć winą tego wstrętnego, tajemniczego i nieuchwytnego zjadacza naszego czasu. Pewnie jest włochaty i ma śliskie rączki. Aha, no i jeszcze ten brak opieki nad dzieckiem! Trochę trudniej nauczyć się odmawiać i nie przyjmować dodatkowego zlecenia/zrezygnować ze spotkania z kimś innym/treningu osobistego/..........wstaw odpowiednie....... . A brak opieki? Polecam budowanie dobrych relacji z innymi małżeństwami, może nawet takimi jeszcze bezdzietnymi, które są w stanie i chcą, od czasu do czasu zrobić nam prezent w postaci swojego czasu. Żeby wyjść do kina można stosować, mityczny niemalże, babysitting, bez niczyjego uszczerbku na zdrowiu. 

Jak Szwołek miał kilka miesięcy pisałam jak wyglądało przygotowanie się do randki na takim etapie, zainteresowani znajdą to tutaj.

Szukajcie CZASU i MOŻLIWOŚCI. 
Róbcie to INTENCJONALNIE.

Bałagan i pryszcze robią się same. Mało znam rzeczy o dużej wartości, które powstają ot tak, samoistnie.




Jedliśmy w barach mlecznych, siedzieliśmy w księgarniach, jechaliśmy pociągiem i rowerami, kupowaliśmy oranżadę za 1,2 zł i orzeszki w czekoladzie zamiast wypasionych ciastek w eleganckich restauracjach. 

No tak, ale nie jest wykluczone, że kiedyś przeżyjemy przelansową randkę deluxe! ;) 

Czego i wam gorąco życzę!


Kto randkował małżeńsko ostatnio? 


Podziel się:

KOMENTARZE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za twój komentarz :) Lila