THINK ON PAPER


Postanowienia nie muszą być "noworoczne", bo te mają czarny PR ;) Ale postanawiać warto. Genealnie warto żyć świadomie. To słowo chodziło za mną od kilku ostatnich miesięcy. Chcę żyć świadomie, zresztą pisałam o tym tutaj. Dziś kupiłam sobie mojego drugiego ebooka (!), czytam, czytam, a tam bach: żyj świadomie, uważnie. 

Często zdarza mi się, że wiem coś "przez skórę", intuicyjnie tak postępuję, a później wyczytuję, że piszą o tym różnej maści spece... np. od planowania. Druga sprawa, że sama słucham, szukam, czytam, podpatruję, co u innych zadziałało i naśladuję. Cały czas się uczę. W każdym miejscu, gdzie pracowałam, nauczyłam się czegoś, co teraz przydaje mi się w różnych sferach życia. Choć w danej chwili niektóre doświadczenia odbierałam jako "bardzo niefajne" koniec końców, na coś się zawsze przydały... W kuchni u Amita (właściciela nursing home, młodego wilka) nauczyłam się "kuchennej ekonomii" (kiedyś napiszę...), w hiszpańskim ośrodku chrześcijańskim, gdzie wysprzątałam każdy kąt - dokładności w pracy i dbania o gości, 

w budżetówce - liznęłam papierologii, a roznosząc ulotki jako nastolatka - 
że zapał na początku bywa zgubny
i można go opłacić zakwasami w łydkach. 

Tak można by wymieniać. Najważniejsze to zawsze 

wynieść coś ze spotkania 

z nową sytuacją życiową ;)

Aby żyć świadomie trzeba się zatrzymać i zastanowić, gdzie jestem i czy tu gdzie jestem, chcę zostać. Ten rok był dla mnie przełomowy, bo wiele się zmieniło. U jego progu, nazwałam go sobie egoistycznie "Moim Rokiem" i wiedziałam, że będę chciała poświęcić go na czytanie, na zmianę sposobu odżywiania, wyglądu, podjeścia do różnych spraw. W styczniu miał sie pojawić Szwołek, więc widziałam, że spędzimy duuużo czasu w domu i na spacerach. To miał być czas, w którym bardzo mocno zainwestuję w siebie. Poprzedzał go rok dla mnie ciężki, gdy w szczytowym momencie byłam wykończona i psychicznie, i fizycznie. Więc 2015 to była regeneracja i ładowanie akumulatorów. 

W miarę jak zbliżamy się do jego zakończenia, coraz bardziej kształtuje się obraz tego, jakim chcę widzieć rok 2016. Postanowiłam, że dla odmiany, będzie to "Rok Ascetyczny". 

Chcę celowo się ograniczać. 
Od nadmiaru inwestowania w siebie 
też można się zmęczyć. 

Trzeba najpierw wykorzystać i dać ujście temu, czego się nauczyłam i zrozumiałam, by później móc znowu się napełniać.

Moje założenia zebrałam na grafice, zgodnie z tym, co potwierdzają tęgie głowy: rozrysowuj, rób listy i 'think on paper' (to hasło pierwszy raz wyczytałam w tym moim drugim ebooku, Jacek Walkiewicz, Pełna Moc Możliwości, generalnie infografiki i myślenie obrazkowe bardzo do mnie przemawia :)

(KLIKNIJ I POWIĘKSZ)



Oczywiście nie wpisałam tam wszystkiego, ale to co wydało mi się najbardziej istotne. Jeśli chcesz zrobić coś podobnego, przygotowałam też pusty schemacik (znajdziesz go na końcu wpisu) - możesz wydrukować i wypełnić sama.

- - -

Jeśli chcesz się zastanowić nad tym, jak podejść do zbliżającego się nowego roku, może pomogą ci te pytania:

1. Czy jestem zadowolona z tego jakie decyzje podejmowałam w tym roku? Czy ich konsekwencje sprawiały, że czułam się lepiej czy gorzej sama ze sobą? Jeśli nie czułam się lepiej to czy jestem gotowa coś z tym zrobić?

2. Co jako pierwsze powinno ulec zmianie? Jakim małym krokiem mogę sprawić, że kolejny rok ma szansę być lepszym od tego, który właśnie się kończy?

3. Jaki powinien być 2016? Ładowaniem baterii, inwestowaniem w innych, budowaniem przyjaźni, naprawianiem zwęglonych mostów, a może jeszcze czymś innym?


P.S. Na koniec ciekawy przykład, co mam zamiar robić w moim roku minimalistycznym: kontynuować mycie twarzy olejami, zamiast dorzucać się do kapsy koncernom, które śmieją się z nas, że ciągle dajemy wiarę reklamom, kupując chemię w plastikowych buteleczkach. Zaczynałam już ponad cztery miesiące temu od rycynowego, przeszłam na olej z oliwek, a teraz dla srandy: myję twarz olejem rzepakowym! Ot, co! Olej to i olej! Kogo zatkało, niech czeka na kolejny post :)

(POBIERZ I WYDRUKUJ)



Podziel się:

KOMENTARZE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za twój komentarz :) Lila