Nowy duet

Dawno nie robiłam wpisu z serii "okołokulinarne". To, co ostatnio zmajstrowałam nadaje się na bloga ;) Chodził za mną smak słono-słodki, coś co zawitało w niektórych lodziarniach, kawiarniach, ale przede wszystkim w blogosferze. Podobno latem to właśnie słony karmel był najmodniejszym smakiem lodów na Wyspach Brytyjskich. Tak mnie to zaciekawiło, że skusiłam się na małą próbę. A właściwie prób było dwie. 

Najpierw eksperymentowałam z takim zestawieniem: solone chipsy ziemniaczene + gorzka czekolada. Niewypał, choć zanim wywaliłam to do kubła zdążylismy zjeść ponad pół paczki. Wyznaję, żeby nie było, że mi się tak ciągle udaje unikać tego niezdrowego jedzenia... Tu i tam czasem coś wpadnie.. choć teraz jest to na zasadzie "delicji". Tzn. chleba i produktów mącznych nadal nie tykam, jem o ustalonych porach, ale 

takie przekąseczki to niestety dowód, że całe życie będę walczyć z tą swoją miłością do czekolady :( 

Tak więc, wyznawszy już swą winę, opiszę wam drugie podejscie słono-słodkie. 
Kupiłam precelki solone (uhh, już sama nazwa brzmi tak smakowicie: prrrrecellllki), czekoladę gorzką i zabrałam się do pracy.
Bądźmy szczerzy: żadna to była praca, ot 10 min...

A oto trzy kroki do małego conieco (jak to się naprawdę pisze??)
1. Gorzką czekoladę roztopić w kąpieli wodnej
2. Precelki zanurzać w roztopionej czekoladzie i układać na papierze do pieczenia.
3. Odczekać troszkę (w tym czasie można umyć/wylizać rondelek...) i gotowe!

Tym razem był to strzał w słono-słodką dziesiądkę!


Ktoś z was próbował może innych, lekko pokręconych duetów?

Podziel się:

KOMENTARZE

1 komentarzy:

  1. Anonimowy11/16/2015

    Pyszna przekąska na zimowe wieczory to waśnie czekoladowe fondue ze słonymi precelkami mniam:}RH+

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za twój komentarz :) Lila