Czym tu się tak zachwycać?

Na prośbę męża zrobiłam dziś pierwszy raz grissini, włoskie paluchy chlebowe. W TM robiło się je znakomicie. Wyszły piękne, w sam raz do fotografowania, co też uczyniłam. Ale prawdę mówiąc, nie urzekły mnie, choć skosztowałam tylko kawałek. Ot, takie krawędzie pizzy. Ale z dodatkiem bazylii, oliwy z oliwek i szynki parmeńskiej, której nam zabrakło - no, może wtedy byłoby to coś ;) Tak więc: kto ma szynkę - to do dzieła!


Koniec końców mąż był zadowolony, a przecież o to chodziło, prawda?

Podziel się:

KOMENTARZE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za twój komentarz :) Lila