Ale chała!
Mimo że nie jadam białego pieczywa, czegóż się nie robi dla rodzinki :) Ponieważ nie wiem, czy wiecie, ale
spełniło mi się ostatnio jedno z moich małych marzeń
- często z niego korzystam. Kto czytał posty "my wish list" ten powinien się domyślić o czym mowa. Mielę, rozdrabniam, kruszę, wyrabiam etc. za pomocą mojej trzeciej ręki - TM 5, którego nazwałam Ben :)
Dziś Ben wykonał mi coś takiego, z moją małą pomocą ;)
Córka, mąż i sąsiedzi - zajadali się, aż miło było popatrzeć. Moje nowe powiedzenie to, coś w stylu:
z taką maszyną i dobrym piekarnikiem - można być Perfekcyjną Panią Domu, no.. może przesadziłam, ale przynajmniej Kuchni ;)
I przynajmniej "wiem, co jem". Bez polepszaczy, upulchniaczy, cudownozabarwiaczy etc. Staję się ostatnio coraz większą fanką jedzenia, przyrządzanego samodzielnie, choć ortoreksji nie mam, co zresztą widać na dzisiejszych zdjęciach :) Wiem, że to wymaga pracy i czasami wyrzeczeń, ale wolę mniej posiedzieć na fejsie czy pintereście, a dać rodzinie coś, co zrobiłam sama, niż wszystko kupować.
Na razie jest "słodko i kolorowo"... zobaczymy jak będzie, gdy skończy się macierzyńskie.
Jakie są wasze doświadczenia z próbami własnoręcznego przyrządzania różnych produktów, chleba czy np. przetworów? O, ten temat dopiero przed nami.. lato nadchodzi :)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za twój komentarz :) Lila