Rady właścicielki ogrodu
Oczywiście nie moje te rady. Ja i ogród to się nie łączy ;) Przynajmniej na razie. Jak to się mówi: zasuszyłabym nawet kaktusa. I tak się dziwię, że w domu niezmiennie trwa storczyk, którego dostaliśmy z okazji ślubu. Uparciuch :)
Odwiedzili nas znajomi. Przebyli morze, by po latach znów się spotkać.
Znów miałam okazję rozmawiać twarzą w twarz, czerpać z doświadczenia życiowego,
ale też śmiać się razem. Dobrze jest mieć kogoś takiego w życiu. To ona powiedziała mi kiedyś słowa, które wryły mi się mocno w pamięć i zmieniły to, jak na siebie patrzyłam.
Co powiedziała tym razem?
Be the woman God made you to be.
(Czemu po polsku nie może to brzmieć też tak zgrabnie?)
Bądź taką kobietą, jaką stworzył Cię Bóg. Wypełniaj swoje powołanie, przed nikim nie udawaj, nie dopasowuj się do oczekiwań innych. Bądź, tym kim masz być i wypełniaj Jego plany. Nie pozwól się ograbiać z małych i wielkich radości przez słowa innych.
Niestety ten wspaniały czas, który mieliśmy razem miał też swoje wady. Kilka razy się poddałam i moje podniebienie zakosztowało angielskich pyszności: fudge i shortbread. Ehhh... Nawet czekolada mnie tak nie kusiła, ale te maślane ciasteczka...ummm. Ale znów mam siłę i nie tykam słodkiego. To jest, jak ktoś kiedyś powiedział (mój mąż heh), to jest- wojna okopowa a nie jedna bitwa. Cały czas trzeba się mieć na baczności. Ale jeśli raz coś się nie uda, trudno. To nie znaczy, że wszystko zostało zaprzepaszczone! Kiedyś tak funcjonowałam. Aha - nie udało się dziś, to "przez okno" z tym, już nigdy się nie uda i wszystkie postanowienia brały w łeb. Teraz staram się inaczej. Nie udało się dzis. To nic. Zaczynamy od nowa.
Chwila słabości nie znaczy, że nie możesz znów okazać się silną.
Już niedługo na blogu książka w pigułce o tematyce zmagań z jedzeniem. Myślę, że dotyczy wielu z nas...
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za twój komentarz :) Lila