Jak nie kleić kluseczek i nie smażyć kotlecików?


Wiecie, że całkiem niedawno odkryłam, że piekarnik nie służy tylko do tego, żeby w nim piec ciasta albo makaronowe zapiekanki? Nie cierpię zapachu smażonego oleju, więc główkowałam jak wyeliminować go z kuchni, gotując nadal tak, by Mąż jadł. Zresztą same sałatki czy zupy mi się też nie uśmiechają. Kuchnie śródziemnomorskie, np. hiszpańska, którą trochę znam z racji moich zainteresowań, bazują na treściwych posiłkach, które wcale nie są obtaczane w mące, jajku i bułce, a potem smażone tak długo, aż 

kolor będzie złocisty, 
a włosy gospodyni pachnące smażeniną...

Tak więc - piekarnik, a do niego: ryby, mięsa, warzywa. W panierce z przypraw i maki kukurydzianej albo w rękawie. Zapiekanki z ryżu w naczyniach żaroodpornych albo na silikonowych formach. Pokroić, przyprawić, ułożyć, nastawić, wstawić. Czekać. Jeść. 


A na parze? Rybę na przykład. Mi nigdy nie wychodziło smażenie panierowanej ryby.. Nie wiedzieć czemu, panierka po obróceniu zawsze odpadała. 

Już się nie frustruję, 
tylko wsadzam do pieca albo na parę. 

Smażę tylko jajka, bekonik (mmmm.... sobotnie śniadanko) i naleśniki. Może to tylko ja taka byłam przywiązana do naszej polskiej kuchni mąką i olejem stojącej..? Ale jeśli szukasz alternatywy dla smażenia - to naprawdę polecam. Piekarnik - nie tylko od wielkiego dzwonu i nie tylko na słodkości!





Podziel się:

KOMENTARZE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za twój komentarz :) Lila