Końcem lata o wakacjach


Pisałam jakiś czas temu, że podam wam mój przepis na udane wakacje. Ten 

przepis nie jest certyfikowany, nie posiada ISO, ani nie jest najlepszym produktem franczyzowym, jaki można sobie wymyślić. 

Ale u nas zadziałał, więc może u kogoś innego też, a może same macie super tipy na fajne wakacje?

Podam w punktach moje założenia/pomysły. Kto ich nie potrzebuje niech ominie ten post ;)

1. KASA -> Oszczędzaliśmy. Np. co miesiąc mała sumka szła na wykupienie euro.

2. META -> Mieliśmy tam już znajomych od lat. A jakim "cudem" - bo lata temu jeździłam tam do pracy. Ale nie do pracy płatnej, zarobić na biznes, markowe ciuchy, wyjazd dookoła świata czy tym podobne. Do Hiszpanii jeździłam, bo się tym krajem zauroczyłam, a pracowanie tam, było dla mnie spełnieniem marzeń. Znalazłam chrześcijański ośrodek i z nim się związałam. Pracowałam podczas wakacji jako wolontariuszka, przez kilka lat. Nauczyłam się co to jest służba (czyszcząc każdy zakątek ośrodka od zbiorników na deszczówkę, kibli, poprzez okapy kuchenne, opasłe szafy, na myciu okien kończąc), udoskonaliłam swoje uśpione umiejętności organizacyjne, poznałam przyjaciół i utrzymywałam z nimi kontakt. 

3. LOT -> Kupiliśmy bilety lotnicze, kiedy nie były ani zbyt drogie, ani też super tanie. Takie wyjście było ok. Można czekać na super niskie ceny, ale jeśli przez kilka uprzednich miesięcy monitorujesz strony przewoźnika, to orientujesz się poniżej jakiej ceny nie zejdzie i jesteś też świadomy, że chcąc lecieć w sezonie, za friko nie polecisz... Poza tym, wiedząc, że chcesz spędzić wakacje w określonym terminie raczej nie ryzykujesz zostawienia kupna na ostatnią, potencjalnie tańszą chwilę.

4. BAGAŻ ->Za cel postawiliśmy sobie spakować się do bagażu podręcznego - i... udało się! Będąc szczerą: jadąc do ciepłego kraju w sezonie, nie martwisz się załamaniami pogody. A gdyby już coś takiego się wydarzyło - jechaliśmy do przyjaciół, którzy mogą zawsze pożyczyć, a dodatkowe pampersy można przecież dokupić...

5. JEDZENIE -> codzienne wypady do restaruacji - znowu nie tym razem ;) Raczej kupowanie półproduktów, warzyw, na sałatki, owoców. Ale na lodach, aż tak nie oszczędzaliśmy.

6. NASTAWIENIE -> Musieliśmy, a raczej ja przede wszystkim, nastawić się na trochę inne wakacje niż dawniejsze zwiedzanie zagranicy, wpadanie do kawiarni wieczorami itp. Ale o tym czytałyście już w poście Wakacje paranormalne... 

Ok, na koniec wrzucam kilka fotek wakacyjno-dekoracyjnych z przyjęcia urodzinowego, mała kontynuacja zdjęciowa z ostatniego posta ;)





P.S. Już niedługo książka w pigułce - Lewis, człowiek, który stworzył Narnię.


Podziel się:

KOMENTARZE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za twój komentarz :) Lila