Słoik inaczej

Słuchajcie, testowałam to przez ostatni miesiąc. Nie chciałam pisać o czymś, co może nie zdać egzaminu. Tak więc, poniższe przećwiczyłam na naszej rodzince. Znalezione oczywiście na Pintereście :) Tzw. salad in a jar.


Wykonanie nie jest super proste i nie zajmuje "dosłownie pięć minut", ale na pewno jest dosyć proste i koniec końców, jednak oszczędza czas. Jak to działa? W naszym przypadku (na trzy dni) przygotowuję:

sześć jednakowych słoików, np. litrowych
+
coś zielonego
+
warzywa
coś chrupiącego
+
coś pożywnego
jajka
sos
 


A wchodząc w szczegóły:

1.Słoiki - czemu słoiki? bo widać od razu co w nich jest, bo fajnie się prezentują, bo pomieszczą dużo. Ale z powodzeniem można wykorzystać pojemniki plastikowe albo "zip bags".

2. Coś zielonego - sałata, różne rodzaje, można dodać szpinak, jarmuż...

3. Warzywa - najlepiej seler naciowy, pomidorki koktajlowe, ogórek zielony, rzodkiewka. Wszystkie typu "suche", nawet pomidory się nadają, pod warunkiem, że ich nie przekroję. Dodaję też kukurydzę w puszce, co akurat nie jest szczytem "zdrowej żywności", ale co tam :) Można dodać awokado, i co tam wyobraźnia podpowie...

4. Coś chrupiącego - pestki dyni, słonecznika, gotowana ciecierzyca, grzanki chlebowe etc.

5. Coś pożywnego - żeby sałatka zastąpiła jeden posiłek dobrze jest tam wrzucić np. kawałki kurczaka czy tuńczyka.

6. Jajka - gotuję za jednym razem np. sześć sztuk i czekają sobie w lodówce

7. Sos - ostatnio jestem zakochana w sosie typu: creamy vinegret... ale można też ocet balsamiczny albo oliwę z oliwek itp. Oczywiście sos przechowuję osobno! Dodaję przed samym podaniem sałatki.

Wykonanie: przygotowywałam to już kilka razy i zajęło mi to ok. 40 min, ale częściej robiłam to "na raty". Więc może i najpierw wymaga trochę uwagi, ale potem - super! 

Wyciągasz słoik z lodówki, przekrawasz pomidorki, obierasz i kroisz jajko, wsypujesz kawałki kurczaka, polewasz sosem - to trwa ok. trzy minuty i masz lunch albo kolację gotową!

Korzyści: 

a) pyszny i zdrowszy posiłek w zasięgu ręki
b) tańszy i szybszy posiłek w zasięgu ręki ;)

Zachęcam, byłam sceptyczna na początku, ale postanowiłam spróbować i nie żałuję. Mąż zabiera rano taki słoik do pracy i też jest zadowolony... Nie mówiąc o tym, że Myszak, widząc jak to wcinam, też się domaga: "Mamo, ja też chcę!" i rzeczywiście - coś tam sobie ze mną skubie czasami :)


Podziel się:

KOMENTARZE

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za twój komentarz :) Lila